Co robi dobra gospodyni, gdy z poprzedniego obiadu zostały ugotowane ziemniaki? Oczywiście- kopytka. A ponieważ pora jest sprzyjająca należało kopytka zazielenić. Poszłam więc do ogródka i narwałam liści przeróżnych. Trochę się bałam, czy nie za dużo tego zielonego i czy kopytka nie będą smakowały trawiasto. Ale nie, było super. Najbardziej przebijał się smak lubczyku i mięty. Natomiast zupełną rewelacją było posypanie całego dania serem pleśniowym. Taki obiad na świeżym powietrzu był bardzo przyjemny, a kolor kopytek zlewał się z kolorem trawy i liści lipy wokół domu.
Składniki:
- ok. kilograma ziemniaków
- szklanka mąki pszennej
- 4 łyżki mąki ziemniaczanej
- jajko wiejskie
- listki pokrzywy,szpinaku,lubczyku, mięty, mniszka,lebiodki ( tak ze trzy garście)
- szczypiorek
- sól, pieprz
- cebula, kilka pieczarek, oliwa, ser pleśniowy
Ziemniaki na kopytka muszą być ugotowane, dobrze ugniecione, zimne. najlepiej jak postoją przez noc w lodówce. Najpierw przygotujmy na patelni cebulkę i pieczarki do polania klusek. Należy podsmażyć na oliwie, drobno pokrojoną cebulę razem z pokrojonymi w plasterki pieczarkami i odstawić. Do dużego garnka nalać wodę posolić, wstawić na gaz. Teraz ciasto. Do ziemniaków dodajemy obie mąki i zblenderowane, najlepiej razem z jajkiem dla wilgotności, wszystkie zioła. Solimy i szybko wyrabiamy, tak żeby ciasto się nie zagrzało, bo będzie się niemiłosiernie kleiło. Wyrobione ciasto dzielimy na 4 kawałki. robimy z każdego wałeczek. Podsypujemy mąką i kroimy nożem na ukos, dość wąskie paseczki. Ja maczam nóż w mące- kluski łatwiej odchodzą. Wykładam pokrojone kopytka na duży talerz, też wysypany mąką i z talerza wrzucam na wrzątek. Ale jak ktoś ma blat bliżej kuchenki to może bez talerza. Po wrzuceniu klusek do wrzątku czekamy aż wypłyną i gotujemy jeszcze 3 minuty. Wyjmujemy sitkiem lub cedzakiem. Kładziemy na talerz. Ładnie wyglądają na liściu sałaty lodowej. Polewamy cebulką i posypujemy drobno pokruszonym serem. Pieprzymy. Pychota, oczywiście z surówką. Zrobiłam mix sałat z pomidorem, pestkami słonecznika i skórką z limonki. Było dobre, nawet bardzo.
Ale intensywny zielony kolor, niesamowity...
OdpowiedzUsuńTo pewnie zasługa pokrzywy :)
OdpowiedzUsuńObłędnie wiosenne. Ciekawa jestem ich smaku:)
OdpowiedzUsuńsą cudne, i musiały pysznie smakować ziołami. Lubczyk jest przepyszny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
Piekny, wiosenny kolor!
OdpowiedzUsuńByły rzeczywiście bardzo zielone i bardzo dobre, nawet mnie to trochę zdziwiło :)
OdpowiedzUsuńrobisz krajobrazy ze swoich potraw, mogłabym wejść w takie zdjęcie i zwiedzać :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kopytka, a z taką ilością ziół muszą być wręcz przepyszne :)
OdpowiedzUsuń