Zima jakoś tak niemrawo od nas odchodzi, widocznie jej za dobrze gotujemy. Może trzeba coś wymyślić, by jej było tu - za ciepło. Ponieważ zimowe zapasy cebuli mam jeszcze spore, zrobiłam zupę w pięknym, słonecznym kolorze. Zimę tą zupą przepędzam niniejszym na cztery wiatry. Jeśli ziemia szybko rozmarznie może uda mi się jeszcze uratować zapomniane w ogródku buraczki. Wtedy podam przepis na pyszny barszczyk. A tymczasem
zupa cebulowa. Jest to też chyba najtańsze, ale wykwintne, danie jakie wymyślono.
Składniki:
- 5 cebul
- 5 ziemniaków
- sól, pieprz,cukier,vegeta, oliwa
- curry, musztarda
- szczypiorek, ser
Cebule obieramy i kroimy w plastry. Ziemniaki obieramy i kroimy w plastry grubości ok. pół centymetra. Na dużej patelni rozgrzewamy kilka łyżek oliwy, układamy plastry ziemniaków , a na nich cebulę. Smażymy na małym ogniu do zeszklenia cebuli, mieszamy i smażymy jeszcze chwilę do zrumienienia na jasnozłoty kolor. Jeżeli dopuścimy do zbrązowienia cebuli - będzie gorzka, lepiej więc uważać i nie wychodzić z kuchni w czasie smażenia. Dolewamy szklankę wody, solimy, dodajemy vegetę ( natur), szczyptę cukru i pieprz. Dusimy jeszcze chwilę pod przykryciem. Gdy wszystko jest miękkie dosypujemy łyżeczkę carry, 3 łyżeczki musztardy ( sarepska lub rosyjska) i miksujemy dodając ewentualnie jeszcze wodę do uzyskania konsystencji kremu. Gotową zupę posypujemy szczypiorkiem i tartym serem, podajemy z grzankami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz