Wiele jest osób uczulonych na gluten, a i tym zdrowym duże ilości tej substancji nie służą. Powodują występowanie i nasilenie chorób autoimmunologicznych i różne inne dolegliwości. Przecież nasi przodkowie nie jedli takich ilości pszenicy, a jeśli jedli, to nie tę modyfikowaną, która jest wszechobecna w naszej diecie. Lepiej więc unikać mąki z glutenem, szczególnie pszennej, zamieniać ją na te bezglutenowe. W tych ciasteczkach wykorzystałam mąkę z amarantusa, ale będę testowała też inne, np. gryczaną, ziemniaczaną, jaglaną. A żeby ciasteczka były jeszcze zdrowsze posłodziłam je tylko daktylami i dodałam ziarenka maku i siemienia.
Składniki:
- pół szklanki płatków jaglanych
- 3/4 szklanki mąki z amarantusa
- ok. 150g daktyli bez pestek
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 jabłka
- mak, ziarenka siemienia
- 1/4 szklanki oleju rzepakowego lub z pestek winogron
Płatki i daktyle trzeba namoczyć, można odstawić je na noc. Należy dać tylko tyle wody, by płatki ją wchłonęły, czyli ok połowę ich objętości. Daktyle też zalewamy niewielką ilością wody, by z jej nadmiarem nie wylewać ich słodyczy. Gdy daktyle są miękkie łączymy je z płatkami i mielimy w blenderze. Do uzyskanej masy dodajemy mąkę z amarantusa, łyżeczkę proszku do pieczenia, i olej. Jabłka obieramy i ścieramy na grubej tarce. Łączymy z ciastem. Dzięki temu ciasteczka będą wilgotne, łatwe do zjedzenia, nawet dla mniejszych dzieci i bezzębnych staruszek. Na koniec dosypujemy garść maku i siemienia lnianego. Dobrze mieszamy. Na blachę kładziemy arkusz papieru do pieczenia i wykładamy małe ciasteczka. Można szprycą, ale ja to zrobiłam małą łyżeczką. Nie muszą mieć przecież bardzo regularnego kształtu, to domowe ciasteczka. Pieczemy ok. pól godziny w 200 stopniach. ja jeszcze część ciasteczek przyozdobiłam kawałeczkiem figi.
Jak zdrowo! :) Takie daktylowe ciasteczka na pewno smakują pysznie
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie! Pozdrawiam i zapraszam na mojego bezglutenowego bloga:)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi to napisać ale te ciastka nie są bezglutenowe. Zawierają przeciez płatki owsiane, a to jak najbardziej gluten, dodatkowo trzeba patrzeć na proszek do pieczenia bo zawiera mąkę pszenną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zycze Ci sukcesów z różnymi mąkami :-)
@edysqa Dzięki za zwrócenie uwagi, chyba myślałam o czymś innym pisząc ten post- oczywiście płatki były jaglane, nie owsiane i już to zmieniłam. Za uwagę o proszku dziękuję, nie jesteśmy uczuleni na gluten, więc nie jestem specjalnie wyczulona. Można go zastąpić sodą, lub nie dawać wcale, jak sądzę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńByły naprawdę pyszne, Michalek bardzo dziękuję Cioci:-)
OdpowiedzUsuńNawet w Polsce można kupić zarówno płatki jak i mąkę z owsa bez glutenu.
OdpowiedzUsuń