środa, 5 września 2012

Ciasteczka szarlotkowe

Kończy się pomału lato, zaczynają spadać jabłka. Kiedy kupiliśmy naszą działkę rosły na niej jabłonie. Przez pierwsze lata dbałam o nie, przycinałam, nawoziłam. Nie rodziły jabłek. Prawie wcale. To przestałam robić cokolwiek i... zaczęły obficie owocować. Albo nie mam talentu sadownika, albo musiał po prostu przyjść ich czas. W zeszłym roku narobiłam mnóstwo słoików z prażonymi jabłkami. Część jabłek leżała sobie na strychu i nawet się ususzyła- na wigilijny kompot. Moje jabłka nie są pryskane chemią, mają w związku z tym trochę lokatorów i już teraz, te zamieszkałe, spadają z drzew. Wykorzystuję je na bieżąco do wypieków. Dzięki ich dodatkowi placek ze śliwkami był bardziej mokry, i tak pyszny, że nie zdążyłam go sfotografować.  A wczoraj upiekłam z nimi szarlotkowe ciasteczka.
Składniki:
  • ok. 1 kg kwaśnych jabłek 
  • 3 łyżki miodu
  • 1,5 szklanki mąki pełnoziarnistej z orkiszu
  • 100 g masła zwykłego lub roślinnego beztransowego*
  • pół szklanki cukru trzcinowego
  • 2 żółtka, jedno białko jajka wiejskiego
  • proszek do pieczenia
  • cynamon
Jabłka starłam na tarce, nie obierałam ich ze skórki, bo szkoda witamin. Starte poddusiłam w rondlu i pod koniec dodałam miód i cynamon. Zostawiłam do przestygnięcia. Ważne jest żeby mus nie był zbyt mokry, jeśli jabłka były bardzo soczyste można odlać trochę soku. Zbyt mokry mus sprawi, że ciasto nasiąknie, a mokre nie będzie chrupiące.
 Do miski włożyłam miękkie masło ( o temp. pokojowej) , wsypałam mąkę z proszkiem ( zawsze w proporcji podanej na opakowaniu proszku, bo są różne), jajka, cukier i wyrobiłam gładkie ciasto. Przycięłam papier do pieczenia na wymiar dużej blachy do pieczenia. Położyłam papier na stole i rozwałkowałam trochę na nim ciasto. Następnie przeniosłam do blaszki i rozprowadziłam dokładnie palcami tak, żeby było równej grubości na całej powierzchni. Porobiłam palcami niewielkie wgłębienia, żeby się dobrze trzymał  mus jabłkowy. Włożyłam ciasto na godzinę do lodówki. Po wyjęciu z lodówki porobiłam w placku dziurki widelcem i upiekłam na jasnozłoty kolor. Trwało to ok 20 minut w 200 stopniach. Wyjęłam ciasto i posmarowałam musem z jabłek. Wstawiłam jeszcze na 5 minut do piekarnika. Po wystygnięciu pokroiłam nożem na trójkąty.


* masło roślinne beztransowe to takie, które nie zawiera izomerów trans kwasów tłuszczowych. Powinno to być podane na opakowaniu. Są one też nazywane tłuszczami uwodornionymi. To od nich dostajemy miażdżycy, mówiąc w dużym skrócie. Czytajcie etykiety!

16 komentarzy:

  1. Pięknie się prezentują te ciacha, bardzo mnie zaciekawił przepi :) Wyglądają na wilgotne i zbite, takie, jak lubię najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, naprawdę polecam, sama byłam zaskoczona jaki dobre wyszły :)

      Usuń
  2. Jak jabłuszka są chowu własnego to faktycznie szkoda obierać :) W innym wypdaku obieramy prócz witamin pestycydy i wosk.... poczekam może teść mi przywizie własne to wtedy zaszaleję z Twoimi ciasteczkami, przepis zapisuję. Pozdrawiam kami PS. co do tłuszczów roślinnych przerzuciłam się na olej... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olej dobry jest, szczególnie rzepakowy. Nie we wszystkich wypiekach jednak da się go użyć. A może się mylę? Będę próbowała! Jak chcesz mogę się jabłkami podzielić, tylko nie wiem gdzie mieszkasz...Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Oj, nie we wszystkich polecam używanie oleju rzepakowego! Te rafinowane dostępne w marketach mają w miarę neutralny smak, ale te tłoczone na zimno z dużą ilością omega3 mają dosyć intensywny zapach. Tak wiec radzę powąchać przed dodaniem do ciasta :-)

      A szarlotka - marzenie!!!!!

      Usuń
    3. Stać mnie tylko na te o neutralnym zapachu :-))

      Usuń
  3. Cudnie wyglądaja te Twoje maleństwa...:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. niektórzy zwykli mawiać, że jabłonie nie owocują co roku tak samo. a może rzeczywiście im mniej uwagi im się poświęca - tym lepiej rosną..;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam szarlotkę i wszystko, co smakuje w ten sposób!
    Zostawiam swój komentarz, aby poinformować Cię, że zapraszam do zabawy The Versatile Blogger Award, do której nominowałam Cię na swoim blogu.
    kuchniawhisper.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, mam chorego pieska i trochę brakuje mi czasu, ale niebawem dołączę do zabawy :) :)

      Usuń
  6. coś mi się wydaje, że będę tu częściej zaglądać :-)

    OdpowiedzUsuń